Wednesday 5 March 2014

pierwszy spacer, pierwsza kąpiel.

Nie chce pisać, że za drugim razem takie wydarzenia nie mają znaczenia...może całe zamieszanie dookoła kładzie cień na te dobre momenty.
Mija drugi tydzień, kiedy żyjemy sobie w czwórkę. Początki były łatwe, teraz wydaje się, że Julek polubił juz ciepełko naszych ramion i łóżka. Do tego Antek i Julek potrzebują czegoś od nas w jednym czasie. Antek jest zachwycony ale i sfrustrowany. Żal mi się czasem robi. Przytulam ile mogę. Jednak niewiele mogę.
 Pępek odpadł wiec zdecydowaliśmy się na kąpiel. Po jakiś 8 dniach. Mamy ten fajny przebierak gdzie schowana jest wanienka, wszystko na poziomie klatki piersiowej, żeby nie musieć się schylac. A to jeszcze jest na kółkach. Plan gotowy. Michał z Antkiem w wannie a ja obok kąpie malucha. Nalewam wody do wanny. Wjeżdżam przebierakiem - na styk. Bez dostępu do kranu wanny, bez dostępu do wanienki - pomyłka . wyjeżdżam. idę z całym tobołem do naszego pokoju. nagrzewanie od nowa. Młody rozebrany nawet nie robi dużo szumu, wkładam do wyprofilowanej wanny. Tylko czego profil to miał być?! Po chińsku, po paru łzach i paru chlusnieciach wodą, chyba oboje odetchnelismy z ulgą .
A pogoda na dziś to słońce i 13 stopni. Tak naprawdę nie obchodziłoby mnie to, bo wystarczy co widzę zza okna. I tak nie planowałam wyjść z domu przez pierwszy miesiąc. No ale pani z kliniki zasugerowala, że może nie warto tyle czekać. Sama się napaliłam, tym bardziej ze bobek nie złapał ode mnie żadnego wirusa w ostatnich dniach. Chyba zbyt spontanicznie bo więcej było przygotowań niż samego spaceru. Ale dla Julka przespany, dla Antka męczący, dla mnie orzeźwiający w promienie słoneczne na mej pięknej, jak zwykle po przejściach facjacie  - spacer.  Czy ta wiosna juz idzie?! Bo wszystko kwitnie?! 


1 comment:

  1. Ano kwitnie. Lepiej niech idzie, bo na pole muszę iść posiać marchewkę :D
    Jeszcze trochę i wejdziesz znowu w wprawę.

    ReplyDelete